Załącznik 1
WIOSENNE TRADYCJE
Dawno temu wierzono, że zima sama nie odejdzie, dlatego należy ją przegnać, aby na jej miejsce mogła przyjść wiosna. Zima, czyli czas uśpienia przyrody, była trudna zarówno dla zwierząt, jak i dla ludzi. Wiosna uosabiała wszystko, co żywe i radosne. Aby wiosna mogła przyjść na świat, należało pokonać zimę. W tym celu ze słomy robiono niedużą kukłę i ubierano ją w kolorowe szmatki. Kukłę taką nazywano marzanną. Kukłę 21 marca topiono w rzece albo palono na polu. Następnego dnia do domów przynoszono symbol wiosny – gaik – maik. Była to pięknie przystrojona gałąź jodły lub świerku.
Co uosabiała wiosna?
…………………………………………………………………………………………………………………………
…………………………………………………………………………………………………………………………
Jak nazywano słomianą kukłę?
…………………………………………………………………………………………………………………………
…………………………………………………………………………………………………………………………
Co robiono z kukłą 21 marca?
…………………………………………………………………………………………………………………………
…………………………………………………………………………………………………………………………
Co to był gaik-maik?
…………………………………………………………………………………………………………………………
…………………………………………………………………………………………………………………………
Załącznik 2
Od niepamiętnych czasów wiosna zachwycała ludzi i od zawsze uroczyście ją witano. Przychodzi do nas 21 marca, to znaczy w dniu zrównania dnia z nocą. W tym dniu trzeba koniecznie utopić lub spalić marzannę, zwaną również śmiercichą, słomianą kukłę, która przedstawia zimę, a także symbolizuje wszelkie zło i choroby nękające ludzi w czasie zimowych chłodów.
Często śpiewano:
Zgiń przepadnij, zimo,
I nie wracaj do nas.
Na przyjęcie wiosny
Otwórzmy ramiona.
Żegnaj nam, marzanno,
Już na wiosnę pora.
Wskakuj więc do wody.
Płyń sobie do morza!
Następnego dnia po utopieniu marzanny do domów przynoszono symbol wiosny – gaik-maik. Była to pięknie przystrojona gałąź jodły lub świerku.
A teraz już można zająć się poszukiwaniami wiosny w ogrodzie, parku, na łące, w lesie. Jej pierwszy zwiastun to najwcześniej kwitnący krzak leszczyny. Z jego nagich jeszcze gałązek zwieszają się wiotkie bazie, z których sypie się delikatny pyłek. Niektórzy twierdzą, że wiosna rozpoczyna się od chwili, kiedy spod śniegu wychyla się złoty, otulony delikatną koronką zielonych listków rannik, albo drżący, biały dzwoneczek – przebiśnieg inaczej śnieżyczka. Zaraz po nim pojawiają się podbiały, krokusy, przylaszczki, zawilce, sasanki. Pamiętajmy, że te pierwsze wiosenne kwiaty są pod ochroną. Cieszmy nimi oczy, ale nie zrywajmy ich. Najpiękniej wyglądają w naturze, a nie w bukiecie! Niecierpliwie czekamy również na powroty ptaków. Bociany powinny wrócić do swoich gniazd najpóźniej do 25 marca, w dzień Zwiastowania Pańskiego. Ich spóźnienie jest zapowiedzią nieurodzaju. Najwcześniej powracającymi z ciepłych krajów ptakami są skowronki i dzierlatki. Ich podniebny śpiew można usłyszeć nad polami już pod koniec lutego. W lasach na świat przychodzą młode dziki i wilczęta.
Wiosną dobrze jest mieć oczy i uszy szeroko otwarte na to, co dzieje się wokół. Na pewno dostrzeżemy wtedy, jak w zieleń i żółć stroją się łąki i lasy, usłyszymy brzęczenie pszczół i szelest skrzydeł pierwszego motyla.
I choć w marcu jak w garncu, to warto wyruszyć na spotkanie z wiosną całą klasą. Przyda się wtedy aparat fotograficzny i szkicownik. Te obrazy warto utrwalić na kliszy lub na papierze.
Scenariusz na powitanie Wiosny
/Korowód uczniów kl. I z Panią Wiosną do poszczególnych klas oraz do przedszkola./
/Odtwarzania utworu A. Vivaldiego „Cztery pory roku” – „Wiosna”./
Wychowawca:
Przywołajmy Wiosnę razem:
Uczniowie:
Wiosno! Wiosno! Przyjdź już do nas! /x2
Wiosno! Wiosno! Gdzie się chowasz? /x2
Wiosna:
Witajcie, witajcie kochani.
Cieszę się, że jestem z wami.
Usłyszałam wasze głosy, uczesałam zaraz włosy.
I przybyłam na spotkanie.
Marcysia:
Chodzi Wiosna po swych dróżkach,
Czyni czary niczym wróżka.
Michał:
Gdzie uśmiechem swym zabłyśnie,
tam wyrasta już przebiśnieg.
Kaya:
Gdzie przystanie, tam za chwilę
wyrasta biały zawilec.
Nathan:
A gdy wita się z leszczyną,
żółte kotki jej przypina.
Wojtek:
A gdy stanie gdzieś pod klonem
już klon pączki ma zielone.
Judyta:
Chodzi Wiosna po swych dróżkach,
Czyni czary niczym wróżka…