• Szpital wojenny 82 królewsko-pruskiej Dywizji Rezerwy nr 47 w Bielczy

        • Szpital wojenny 82 królewsko-pruskiej Dywizji Rezerwy nr 47 w Bielczy

          Lucjan Kołodziejski

          Przed kilkoma dniami Ireneusz Banek, pasjonat historii z miejscowości Rudka odwiedził mnie przywożąc ze sobą owoce wielomiesięcznych poszukiwań w Internecie. Dzięki jego poszukiwaniom w Internecie dotarłem do monografii poświęconej 47 Rezerwowej Dywizja Piechoty Cesarskiej Armii Niemieckiej In West und Ost : Kriegsbilder aus der Geschichte der 47. Reserve-Division nebst einer Einleitung und eienr Übersichtskarte. Każdy czytelnik może sam odszukać ją wpisując adres: https://www.deutsche-digitale-bibliothek.de/item/YQ2OEBMVVYV6XENC7Z6VT3EUJRJPW5UE. Zdjęcia zawierają dużo ważnych informacji, niektóre z nich warto by zapewne dokładniej opisać. Jeżeli ktoś rozpozna szczegóły, a zechce podzielić się swoimi wnioskami to zapraszam do współpracy. W 2018 roku mija 100 rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę. To dobra okazja do głębszej refleksji nad tym niesamowitym faktem. Moje zainteresowanie wzbudziły zdjęcia z 1915 r. przedstawiające lazaret, czyli szpital wojskowy w Bielczy. Informacje o takowym przeczytałem przed kilkoma laty w Głosie Narodu (z dn. 19 maja 1915 r. s. 2.). Teraz chciałbym przedstawić całość materiału.

          Dnia 28 kwietnia b.r. (1915 r. – L.K.) we wsi Bielcza pod Biadolinami , odbyło się uroczyste otwarcie dwóch baraków, wybudowanych staraniem miejscowej komendy wojskowa niemieckiego, z których jeden przeznaczono na lazaret wojskowy, a drugi dla ludności cywilnej. Obydwa te baraki mieszczą chorych zakaźnych, przeważnie tyfusowych, a jeśli się zważy, jak zakaźne choroby w tamtych stronach się szerzą, wskutek nadmiernie nagromadzonej ludności ewakuowanej, z terenów objętych działaniem wojennym, to nietrudno zrozumieć, jaką doniosłość, szczególnie dla ludności cywilnej ma utworzenie tego rodzaju szpitala, dającego chorym opiekę i higieniczne warunki , a chroniącego resztę ludności od dalszego szerzenia się choroby. Urzeczywistnieniem pięknego zamiaru przyjścia na pomoc ludności cywilnej, tak bardzo dotkniętej skutkami srożącej się wojny, zajęli się dr Klauss z Disserdorfu lekarz naczelny niemieckiego lazaretu w porozumieniu z nadporucznikiem wojsk austryackich Tadeuszem hr. Łubieńskim. Na pokrycie urządzenia wewnętrznego przeznaczył książę biskup krakowski Sapieha z funduszów K.B.K. 2000 Koron, a delegat Fedorowicz z funduszów rządowych taką samą kwotę.

          Barak mogący pomieścić około 40 chorych podzielono na dwie części: męską i kobieca. Każda z nich składa się z dużej, widnej sali, a prócz tego wspólne są: kuchnia, apteka, skład, pokój do dyzenfekcyi i łazienka. Obok sali kobiecej jest osobny pokój dla rekonwalescentek. Starano się zaradzić brakowi kanalizacyi i wodociągów, obmyślając jak najstaranniej wszelkie urządzenia sanitarne nie dopuszczające do rozwlekania się zarazy. Nie zapomniano też o estetycznej stronie zakładając ogródek kwiatowy w około baraku. Służbę przy chorych pełnią dwie pielęgniarki krakowskie, Stanisława Klimuntowa i Aniela Schwertnerówna , uczennice kursów samarytańskich krakowskiej szkoły zawodowej pielęgniarek PP. Ekonomek, a wysłanych do pielęgnowania chorych w Bielczy przez księcia-biskupa krakowskiego jeszcze przed 2 miesiącami. Dzielną pomocą w pracy są dla nich dziewczęta wiejskie należące do świeżo powstałego w Bielczy Stow. św. Wincentego a Paulo.

          W uroczystości otwarcia baraku uczestniczyli lekarze wojskowi sprzymierzonych armii, stacyonowani w Bielczy i okolicy, komendant stacyi wypoczynkowej krakowskiej. Dr. Sofek, wielu wysokich dygnitarzy wojskowych, ks. proboszcz miejscowy, Alojzy Całko, wikary z Radłowa ks. Pilch, kapelan wojsk niemieckich ks. Damen i komisarz starostwa tarnowskiego Szulc.

          Po otwarciu baraków zebrani lekarze wygłosili szereg odczytów których treść stanowiły spostrzeżenia zaczerpnięte z praktyki nabytej na wojnie, w leczeniu ran postrzałowych tak w okolicach czaszki piersi jak i jamy brzusznej. Dalej w traktowaniu wszelkiego rodzaju uszkodzeń kończyn, przyczem przedstawiono najnowsze rodzaje szyn , ulepszone już w czasie obecnej wojny, wreszcie w leczeniu chorób zakaźnych ,a głównie zapobieganiu szerzenia się tyfusu plamistego. Po każdym wykładzie następowała żywa dyskusja. Prof. dr. Krauss przedstawił w krótkich słowach stan zdrowotny Bielczy i za pomocą szematycznego malowidła ściennego wykazał prawdziwe zanikanie chorób zakaźnych, odkąd przed kilku tygodniami wykonano zamiar urządzenia szpitala dla cywilnych; początkowo w dwóch opróżnionych na ten cel chatach, uwieńczony obecnie wystawionym barakiem. Tu podnieść należy działalność lekarzy niemieckich, którzy z niezwykłym zapałem zajęli się leczeniem ludności cywilnej nie tylko w szpitalu, ale także udzielając codziennie porady, tak w swojej kancelaryi, jak i odwiedzając chorych we wsi. Wszystko to robią bezinteresownie. Główny nadzór nad chorymi ma lekarz naczelny prof. dr. Krauss, a leczenie chorych w baraku objął lekarz sztabowy dr von Nissen. Wskutek zwycięskiego posuwania się sprzymierzonych wojsk niemiecki szpital polowy miał w najbliższych dniach opuścić Bielczę pozostawiając baraki dla ludności cywilnej. Żywimy nadzieję że nasze władze cywilne nie pozwolą upaść tak pięknemu dziełu i dostarczą pozostałym chorym utrzymania i lekarskiej opieki. Jest to sprawa tem donioślejsza że okoliczne wsie również jak i Bielcza przepełnione ewakuowanymi korzystają w razie chorób zakaźnych ze szpitala bielczańskiego.